środa, 15 stycznia 2014

Ślubna pamiątka "na ostatnią chwilę"

Exploding box, który chcę pokazać dzisiaj, powstał w listopadzie. Z czystej konieczności.
Gdy do drzwi zadzwoniła Kuzynka, zapraszając na swój ślub, do Wielkiego Dnia pozostał miesiąc. Jak na złość wszystkie dostępne na poczekaniu kartki, laurki, pamiątki et cetera były... strasznie nudne. Na specjalne zamówienia z kolei trzeba było czekać - a i tu okazało się w ostatniej chwili, że "jednak nie damy rady". Zgroza!
Zamiast łamać głowę, zrobiłam listę potrzebnych materiałów i... poszłam na zakupy. Zarobiły dwie kwiaciarnie, lokalna pasmanteria i (mój ukochany) Empik, a ja dostałam wszystko do stworzenia niezapomnianej ślubnej pamiątki.
Cel był taki: prosto, subtelnie i elegancko, ale pod żadnym pozorem banalnie.


Moim zdecydowanie ulubionym elementem całego pudełka jest maleńka koperta, wklejona we wnętrzu. Podchodziłam do niej dwukrotnie, gdyż pierwsza wersja... nie zmieściła przeznaczonych dla Nowożeńców banknotów! Trzeba było zdecydowanie zwiększyć objętość skrytki, a jednocześnie pamiętać o tym, by przy zamykaniu pudełka koperta nie była gnieciona przez siedzące centralnie porcelanowe gołąbki.
Ostatecznie udało się dopasować wszystko i po wklejeniu dedykacji exploding box mógł pojechać na ślub razem z Ofiarodawcami.

Przy tym projekcie nauczyłam się dwóch rzeczy: dwustronna taśma klejąca jest dobra do mocowania właściwie wszystkiego (to po pierwsze) oraz że (po drugie) stemplowanie tłoczonego papieru nie kończy się żadnym akceptowalnym efektem.
A już niedługo będę musiała pomyśleć o kolejnym box'ie dla tej Kuzynki - tym razem zamiast gołąbków w środku znajdzie smoczek.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka